Mam słabość do kaszmirowych swetrów. Zimą są dla mnie niezbędne. Wytrzymałość, wygoda, lekkość i ciepło jakie daje ten rodzaj wełny są jedyne w swoim rodzaju. Wadą jest cena. Dobrą alternatywą w poszukiwaniu tego cennego surowca są second - handy. Bywając w Nowym Jorku miałam o tyle ułatwioną sytuację, że dobrze zaopatrzonych miejsc tego typu nie brakowało. Bez większego wysiłku udało mi się zdobyć kilka kaszmirowych perełek. Kupowałam również swetry z dziurami tylko dlatego, że były wyjątkowo miękkie. Miałam parę dziwnych pomysłów co można byłoby zrobić z takiego swetra, ale żaden nie doczekał się realizacji. Któregoś zimowego wieczoru wpadła mi do głowy prosta myśl; może spruję taki sweter i zrobię coś nowego. Nitka była gruba i samo prucie poszło zadziwiająco łatwo. Mając 400 gramów włoskiego kaszmiru postanowiłam przypomnieć sobie jak robi się na drutach. W ciągu dwóch tygodni zrobiłam
szal. Zachęcona efektami poszłam dalej i inny sweter o archaicznym kształcie przerobiłam na
czapkę. Zaczęłam kupować swetry duże, małe, z dziurami lub bez. Ważne było, aby kaszmir z którego są zrobione był w dobrym stanie. Prałam, prułam i zwijałam kilka nitek w kłębek tak aby przędza była gruba. Mając tak wspaniałą wełnę robienie na drutach to już była czysta przyjemność. Do tej pory zrobiłam około 30 czapek, które okazały się wspaniałym prezentami.
Już niedługo niebieska czapka poleci ze mną do Budapesztu. To prezent dla wysokiego blondyna. Wieczory są teraz chłodne więc mam nadzieję, że upominek będzie trafiony : )
|
photos by Gray Cat Can Fly |
Ale pomysł! I jaki efekt. Kaszmir jest cudowny, uwielbiam :)
ReplyDeleteDziękuję : )
ReplyDelete